pobudka o 5:30.
O 6 wyjazd. Jest kiepsko. Miało w nocy nie padać, a padało. Odśnieżanie auta. Ulice w mieście zasypane, ale autostrada na trzy pasy ma jeden pas przejezdny. Jedziemy. Mijamy spychacze i piaskarki, chyba solarki :) Po 2,5h jesteśmy na miejscu. Oddajemy bagaze i na osobistą.
Jak w W-wie nas nie rozbierali z butów, to tu a i owszem. Kontrola powoli i dokładnie. Wszystko na mnie piszczy; fiszbiny, guziki, dziurki w butach :)))
10:15 miał być odlot. Nie lecimy. Samolot jest odśniezany. Z niewielkim opóźnieniem wylatujemy. Jestesmy po 1,40h w W-wie :)))