5640 km trasy transsyba
Jesteśmy w Ułan Ude
Po nocy spędzonej w obszcim, rankiem jesteśmy w stolicy Buriacji. Jesteśmy trochę wygnieceni i nie wyspani, ale co to dla nas.
Teraz pozostaje tylko poszukać noclegu. W przewodniku jest informacja, ze jest tu hostel. Taaaaaaaa... Po kilkunastominutowym marszu dochodzimy do miejsca hostelu i niespodzianka... jego tu nie ma i nikt o nim nie słyszał. Obok w uliczce jest jakiś hotel, ale nie mają miejsc...na naszą kieszeń.
Zdesperowani chwytamy za telefon, numer z przewodnika, i... mamy nocleg w hotelu Barguzin. (600 RUR za 24 godz).
Hotel jest niedaleko, wiec przejdziemy się. Wchodzimy na ul. Lenina. Po lewo Głowa Lenina - o jaka duża, przechodzimy obok Teatru, Carskich Wrót, konsulatu Mongolii...ale najważniejszy jest nasz cel. Hotel. Bo plecaki trochę ciężkie, bo nogi bolą, bo zmęczeni jesteśmy :) W miasto jeszcze wrócimy.
Hotel całkiem, całkiem. Pokoje 3 osobowe, z łazienkami, tylko... wody ciepłej nie ma :) Zostawiamy paszporty i karteczki - kolejna registracja :)
Myjemy się w zimnej, przebieramy i w miasto. Idziemy tylko w 4, bo pozostała 2 jest zmęczona podróżą i chce odpocząć. Umawiamy się na telefon.
Przewodnik w dłoń i idziemy na pocztę :) Kartki trzeba wysłać!
Obok poczty jest pętla autobusowa. Wsiadamy w autobus, który jedzie do Iwołgińska. W Iwołgińsku przesiadka w miejscową marszrutkę i jesteśmy w centrum buddyzmu. Zwiedzamy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Obracamy młynki. Wiążemy wstążeczki. Oglądamy świątynie. Przyglądamy się mnichom.
Obok Ducanu zjadamy obiad - pozy, czieburieki, mniam i wracamy do Ułan Ude.
Spotykamy się z resztą. Jedziemy do Muzeum Etnograficznego Kultury i Życia Narodów Zabajkala. Pech. Mamy poniedziałek, a w poniedziałek muzeum jest nieczynne. Mogliśmy pospacerować po terenie, obejrzeć mini zoo, tylko chaty były pozamykane.
Wracamy do Ułan Ude. Obiad w restauracji Sierp i Młot. Zakupy. Jutro rano zaczynamy powrót do domu.