Śniadanko i kawka. Idziemy na dworzec i trolejbusem jedziemy do Jałty. Kijewską dochodzimy do portu. Kolejny Lenin, tym razem patrzący w morze i w otoczeniu palm :)Spacerek wzdłuż morza, kupujemy bilety na rejs do Jaskółczego Gniazda (rejs 40UAH + 5 bilet). Płyniemy do Gniazda, mamy 1 godz. na zwiedzanie. Szybki marsz na gore. Na końcu kamiennych schodów stoi kilku osiłków- bileterów(?) i sprzedaje bilety, po 5, na zwiedzanie Zamku - czyli możemy przejść dalej. Oglądamy zamek (teraz restauracja), obchodzimy go w około. Wchodzimy na skałę obok, na której rośnie drzewko obwieszone wstążeczkami - miejsce modlitw (wstążeczki można kupić na straganie poniżej). Kilka zdjęć i szybko z powrotem, aby wrócić statkiem :)))
Wracamy do Jałty. Obiad. I dalej w miasto z dwoma papierowymi przewodnikami. Idziemy pod gore i trafiamy na sobór Św. Joanny Złotoustej i dzwonnice Św. J Chryzostoma. Piękny widok na morze. Schodzimy w dół i nad morze. Po drodze kupujemy maleńkie krewetki. Będą na kolację. Niespodzianka, krewetki są już przygotowane do jedzenia. Siadamy na kamienistej plaży i wcinamy kolacyjkę. Nie ważne, że kolacja na mnie patrzy :) ja na nią też. Nie zapomnę smaku tych krewetek. Miejsce?, czas? luz? ech...
Nocą wracamy do Ałuszty.