Dzisiaj na Caryńską - Czerwonym w górę.
O przeniesiono początek szlaku :))). Nie znami te zmyłki, znalazłysmy wejscie i kasę. Dwa bilety na zwiedzanie, proszę. dziękuję :)))
Na ścieżce czekała na nas salamandra, pozowała chwilę do zdjęć a póżniej, przy niewielkiej naszej pomocy, poszła sobie w krzaki.
Ludzi na szlaku mało. Para z małym bobasem... mineli nas. Nie idziemy zbyt szybko :))) Wchodzimy na Caryńską. Co za wspaniałe uczucie, gdy przede mną i za mną bezkres...
Zielonym schodzimy z Caryńskiej do schroniska pod Rawką. Możliwe, ze zejscie zajmuje 0,30h, ale nie nam. Utknełysmy w jagodach. Ech, te czarne jagody i jak ładnie pozowały. W schronisku Pod Rawką - placki ziemniaczane i piwo, tego nam było trzeba. Lekko zakrecone wracamy do szosy i pieszo idziemy na nocleg. Towarzyszy nam czerwony zachód słońca, ale i on nas zostawia. Przezornie zakładamy czołówki na głowy i świecimy sobie pod nogi :))) i samochodom w oczy!!!
W Górnych idziemy na kolacje "pod Caryńska", a póżniej schodzimy na wieczorny grzaniec do "Mantragony" i niespodzianka, trafiamy na CzartGranie. Wykonanie "Lipki" powala nas :))), wszystko było super!