Gdy dojeżdzaliśmy zaczęło padać i padało...
Obok parkingu robiliśmy namiot, na kolację były parówki i chleb z pasztetem oraz modlitwa aby jutro przestało padać
Rankiem dnia następnego padało, w południe padało... padało i podało..
Nasze pobożne życzenie o odrobinę słońca nie zostało wysłuchane. Spakowaliśmy rzeczy do auta i poszliśmy pod wodospad, bo to tylko 0,5 godziny :)
Wodospad wart zobaczenia.
Gdy już się rozpadało na dobre, zaczęliśmy schodzić w dół. Ścieżka pod górę była strumykiem, a teraz to już wartki potok :)
Przemokliśmy :). W deszczu składamy namiot a w samochodzie ogrzewanie na full i suszymy się.
Jaki plan?Jedziemy na Kjerag. A nuż przestanie padać i wejdziemy na "kamyk"
W drodze do zatrzymaliśmy sie na campingu Frafjord. Uzupełniliśmy zapasy wody i dalej w drogę.
Jeszcze mały postój na zakupy. Nabyliśmy chleb, jakieś napoje, słodycze, kiełbaski i grilla.
Droga wokoło przepiękna. Leje deszcz a i tak nas widoki zachwycają!!!
Wieczorem i we mgle docieramy do Kjerag Restaurant (Øygardstøl)