Z Eupatorii jedziemy do Symferopola a stąd trolejbusem do Ałuszty.
Na dworcu gdy wysiadamy z trajdka dopada nas grupa kobiet oferując noclegi. Wpadamy w sidła dwóch młodych. Oprowadzają nas po różnych domach, w pobliżu dworca. W pewnym momencie one zirytowane, że marudzimy, my zirytowane, że nas ponaglają rozstajemy się. Zaczynamy szukać na własną rekę... i mamy fajne miejsce. Nie najtańsze, ale nowiutkie i na piętrze.
Najtańsze noclegi są na parterze, w pokojach bez okien i gdzie toaleta jest na zewnątrz. Fajnie to wygląda; podwóreczko, wokoło nie ma zbyt dużo miejsca, nad głowami wije się winogron a po bokach drzwi do WC, do prysznica lub do kolejnego pokoiku :)
Po zakwaterowaniu idziemy na zwiedzanie. Ałuszta nie jest duża. Kluczymy uliczkami i docieramy do cerkwi (ładna) oraz do twierdzy Ałuston ;) czyli zdjęcie poniżej. Kupujemy coś do picia i idziemy na nadmorski deptak. Łał, czego tu nie ma, jest chyba wszystko :)))
nocleg 160UAH za 3 os/noc